Dostarczyłyśmy dziś do rządu wasze opinie przesłane w ramach konsultacji projektu ustawy o związkach partnerskich, na chwilę drukowania 5285 listów! Donald Tusk i Władysław Kosiniak-Kamysz nie odpowiedzieli na zaproszenie, więc symbolicznie zaznaczyłyśmy ich obecność w formie kartonowej.
Po co ten manifest? Bo nieosiągalność tych liderów to czynnik decydujący o niepewnym losie ustawy. To premier Tusk ma największą siłę w rządzie i gdyby naprawdę chciał, mógłby ukrócić spór dotyczący związków partnerskich. To premier Tusk obiecywał, że związki partnerskie będą jednym z priorytetów nowego rządu. Nie wykazuje jednak zainteresowania tematem, więc całość ciężaru negocjacji spadła na ministrę Kotulę.
Dlaczego adresatem waszych listów jest też wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz tłumaczyć raczej nie trzeba. PSL wciąż jest przeszkodą na drodze rządu do pierwszego kroku w kierunku standardów europejskich w dziedzinie praw człowieka i równego, godnego traktowania swoich obywateli. Jednocześnie partia odmawia dialogu na ten temat, zbywając dziennikarzy i organizacje społeczne, oferując alternatywną ustawę, o którą nikt nie prosił, oraz konsekwentnie ignorując prośby o spotkania i rozmowę. Czy według PSL nie zasługujemy nie tylko na równe prawa, ale nawet na możliwość proszenia decydujących o nich polityków, by zmienili zdanie?
Podczas gdy w Polsce od ponad 20 lat kolejne rządy nie wprowadziły żadnej formy uznania prawnego związków par osób tej samej płci, również tych wychowujących wspólnie dzieci, równość małżeńska stała się standardem międzynarodowym w dziedzinie ochrony życia rodzinnego osób LGBT+. Kolejne kraje, które wprowadzały związki partnerskie, zmieniały je po kilku latach w równość, czyli otwarcie instytucji małżeństwa na wszystkie pary, niezależnie od płci. Do dziś postąpiło tak 39 państw świata, od Kostaryki po Tajlandię, w tym większość krajów Unii Europejskiej.
Według tegorocznych sondaży IPSOS i United Surveys prawo do małżeństwa dla par osób tej samej płci popiera 50-51% Polek i Polaków. Z kolei według sondażu CBOS poparcie wzrosło aż o 10 punktów procentowych w ciągu ostatnich 3 lat i wynosi dziś 44%.
Wnioski wyłaniające się z konsultacji wybrzmiały także w trakcie konferencji:
Na konferencji głos zabrali Hubert Sobecki z Miłość Nie Wyklucza i Olga Plesińska z Kampanii Przeciw Homofobii oraz zaproszone gościnie tworzące związki jednopłciowe.
Swoją perspektywę przedstawiły Karolina i Ola, mamy wychowujące wspólnie Olka i Jagienkę. Głos w imieniu rodziny zabrała Karolina: Uwierzcie mi, że trudno jest żyć w kraju, który każdego dnia nie daje nam poczucia bezpieczeństwa, w kraju, w którym nie mogę iść do lekarza z dziećmi bez uprzedniego okazania pełnomocnictw, w kraju, w którym w przypadku śmierci mojej partnerki, a matki biologicznej Olka i Jagny będę musiała udowodnić przed urzędnikami i sądem, że od 6 lat buduje więź emocjonalną z moimi dzieci i po odejściu Oli to ja powinnam sprawować opiekę nad nimi. Trudno jest żyć w kraju, w którym nie masz poczucia równości prawnej dla siebie i swojej rodziny. Zwracając się do polityków, Karolina dodała: Projekt ma zapewnić nam małą pieczę i tu apelujemy do polityków PSL — nie zabierajcie nam jedynego punktu, który nie rozwiąże naszych problemów jako mam, ale pozwoli na w miarę „normalne funkcjonowanie”. Ten punkt nie zmieni nic w waszym życiu, a w naszym tak wiele.
Głos zabrał także Krzysztof Zwierzchlejski, który musiał walczyć z polskimi instytucjami o prawo do pochówku swojego wieloletniego partnera — Łukasza — po jego tragicznej śmierci w czasie wymarzonych wakacji we Włoszech. Krzysztof nie mógł pojawić się na konferencji, ale przysłał list, który w jego imieniu odczytał Hubert:
Łukaszu! Właśnie dziś, 14 listopada, miała być nasza 15 rocznica. Rocznica w oczekiwaniu na wprowadzenie związków partnerskich w Polsce. Gdyby weszły w życie przed naszymi feralnymi wakacjami, mógłbym być z Tobą we włoskim szpitalu i dać Ci jeszcze więcej sił do walki o życie. Mógłbym też decydować o sprowadzeniu Twojego ciała i Twoim pogrzebie. Bez uwłaczających słów urzędników, że jestem nikim. Państwo Polskie zawłaszczyło moją żałobę. Niestety te słowa są wciąż aktualne. I choć może to zabrzmieć dziwnie — wierzę, że Twoja śmierć otworzy oczy rządzącym. Bo choć płacimy podatki i chodzimy na wybory, Polska wciąż odmawia nam podstawowych praw człowieka.
Konsultacje pokazały, że nasza społeczność potraktowała swoje obywatelskie obowiązki poważnie — czas, żeby to samo zrobili politycy.
Nasze małżeństwo jest ważne w 39 państwach na świecie, ale nie w Polsce. Polska nie chce nawet przyjąć go do wiadomości. Od dwudziestu lat odmawia uznania takich rodzin jak nasza i odsyła nas do notariusza, gdzie za małą część tego, co małżeństwa mają z automatu i za darmo, trzeba zapłacić kilkanaście tysięcy złotych. Od tych kwot pobierany jest VAT, tak więc państwo zarabia na naszym wykluczeniu. To coś więcej niż nierówność. To hańba — mówiła Renata Lis, pisarka i tłumaczka oraz żona Elżbiety Czerwińskiej, których zawarte w Danii małżeństwo nie jest uznawane w Polsce. Zwracając się bezpośrednio do premiera Tuska, Lis dodała: Pana obietnice z kampanii wyborczej zostały dobrze zapamiętane. „Dowiezienie” związków partnerskich do szczęśliwego finału to nie jest sprawa wyłącznie Lewicy, to również sprawa Pańskiego honoru.