PiS próbuje zrobić z osób trans temat polityczny. Nie warto grać w ich grę


Mija kolejny tydzień kampanii prezydenckiej, więc czas na kolejną próbę ze strony PiS, by wykorzystać temat osób transpłciowych do politycznej nawalanki. Tym razem temat wywołał Tobiasz Bocheński, rywal Rafała Trzaskowskiego w ostatnich wyborach na prezydenta Warszawy. Zarzucił Trzaskowskiemu, że podlegający mu stołeczny ratusz skierował do urzędników „Poradnik empatycznej i skutecznej komunikacji”. Dlaczego empatyczna i skuteczna komunikacja miałaby być czymś negatywnym? Bo zakłada, że jeśli do urzędu przychodzi osoba niebinarna, to urzędnicy powinni szanować jej tożsamość i zwracać się do niej z użyciem neutralnych form językowych. I to w sumie tyle. Cała awantura jest o to, że warszawscy urzędnicy dostali wytyczne, że powinni nie misgenderować osób niebinarnych. 

Trudno oczywiście dziwić się, że środowisko PiS koncentruje swoje ataki na Rafale Trzaskowskim, największym rywalu swojego kandydata Karola Nawrockiego. Nie zaskakuje też, że wykorzystuje do tego osoby LGBT+. PiS od lat wpatrzony jest w Donalda Trumpa, a ostatnio również w Elona Muska, jak w obrazek. Gdy tylko nowozaprzysiężony prezydent Stanów Zjednoczonych wskazał osoby transpłciowe jako jeden z głównych celów nagonki, politycy PiS zaczęli jak mantrę powtarzać hasło „dwie płcie” i pytać Trzaskowskiego o to, ile ich jest. Nie da się grać w ich grę i wygrać — mówiąc o „dwóch płciach” Trump, Musk i PiS mają na myśli wyrzucenie jakiejkolwiek formy transpłciowości poza margines społeczeństwa.

Gdy Trzaskowski został wczoraj zapytany na antenie Polsat News o „Poradnik empatycznej i skutecznej komunikacji”, odpowiedział, że „wszystkim należy się szacunek, również jeżeli chodzi o to, jak się do kogo zwraca”. Byłaby to prosta i tak naprawdę wyczerpująca odpowiedź, gdyby nie to, że później kandydat na prezydenta określił się jako „polityk zdrowego rozsądku” i przypomniał, że „według polskiego prawa mamy dwie płcie biologiczne”. To znaczne uproszczenie — pod kątem biologii płeć to bardziej wielowymiarowe spektrum. Fizycznych cech płciowych jest wiele i wcale nie zawsze są one u danej osoby jednoznacznie męskie lub jednoznacznie żeńskie. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie tożsamość płciową, to układ nerwowy i mózg też są „biologiczne”. Trzeba wreszcie wspomnieć, że to, jak w Polsce wygląda prawo dotyczące osób LGBT+, jest dla naszego kraju powodem do wstydu. Status prawny osób LGBT+ jest czymś do zmiany, nie punktem odniesienia.

Sprowadzanie płci do jednej z dwóch opcji bez żadnych wyjątków, bez przypadków skomplikowanych i bez miejsca na samostanowienie o własnej tożsamości jest drogą donikąd. Temat osób transpłciowych, ich miejsca w społeczeństwie oraz ich praw jest zbyt ważny i wrażliwy, by rozmawiać o nim na takich zasadach. Szanse na to, by politycy PiS zmienili swoje podejście w tej materii, są oczywiście znikome. Pozostaje apelować do dziennikarzy i polityków bliżej centrum, by myśląc o „zdrowym rozsądku”, nie mylili go z upraszczaniem i spłycaniem złożonych tematów. 

Tymczasem najbardziej rozsądna wypowiedź na temat płci w tej kampanii prezydenckiej padła dziś z ust Szymona Hołowni. Lider Polski 2050 wyraził swoje oburzenie tym, że PiS w kwestiach związanych z tożsamością płciową widzi „powód do politycznej nawalanki”, bo on sam odnosi się do nich „z ogromnym szacunkiem”, ponieważ „zetknął się z osobami, których ten problem dotyczy”. To niezwykle ważne, że Hołownia osadził osoby transpłciowe w swoim otoczeniu. Tu nie chodzi o jakieś teoretyczne osoby i ich hipotetyczne zaimki, tylko o prawdziwych ludzi, którzy chodzą do tej samej klasy, pracują w tej samej firmie, mieszkają w tej samej klatce i należą do społeczeństwa tak jak osoby cispłciowe. Tylko takie skracanie dystansu może przeciwdziałać straszeniu nieznanym, po które regularnie sięgają prawicowi populiści.

To naprawdę nie jest żadna wpadka, że warszawski ratusz głosi zasadę szacunku do drugiego człowieka. Zamiast tłumaczyć się z tego, że być może przyłapano kogoś na uznawaniu istnienia osób niebinarnych, warto rozliczać PiS z kolejnej próby robienia kampanii na nienawiści. Trzaskowski zrobił krok w tę stronę, niepotrzebnie jednak zaraz potem cofnął się o dwa. W ten sposób to PiS będzie kontrolował debatę i narzucał innym kandydatom, by ciągle odnosili się do jego zaczepek i prowokacji. Efekt jest taki, że kolejne nagłówki nie informują o licznych tweetach polityków PiS o „tęczowym Rafale”, tylko o jego własnych słowach, że „są dwie płcie”. A osoby LGBT+ patrzą na to z niepokojem  i zastanawiają się, dlaczego liberałowie grają do melodii granej przez Trumpa.

[Maja]

Wesprzyj nasze działania!

Ustaw stały przelew lub przekaż
jednorazową darowiznę na rzecz Miłości.

Bądźmy w kontakcie!

Dopisz się i dostawaj ważne informacje od Miłości! 🙂

Miłość nie spamuje. Wysyła natomiast informacje o ważnych sprawach i działaniach, w które możesz się włączyć – tych mniejszych i większych, w zależności od tego, na co możesz i chcesz sobie pozwolić. A wszystko po to, żeby umożliwić Ci wpływ na poprawę sytuacji społeczności LGBT+ w Polsce. Ale też po prostu być dobrze poinformowaną osobą.

Mail jest pewniejszą formą kontaktu niż social media. Tu nie dzieli Cię od Miłości zmienny algorytm zależny od anonimowej korporacji. Od Ciebie zależy więc to, czy otrzymasz maila, ale też to, czy zapoznasz się z jego treścią 🙂

Najważniejsze: razem serio możemy więcej! A bycie w kontakcie to najmniej, co możemy wspólnie zrobić 🙂

Projekt / kodowanie