Marcin Romanowski, poseł PiS i były sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości, obecnie ukrywający się na Węgrzech przed prokuraturą, pochwalił się w mediach społecznościowych najnowszym pomysłem rodem z Kremla — chce całkowicie zakazać w Polsce aktywizmu na rzecz osób LGBT+ pod karą grzywny i pozbawienia wolności. W przedstawionym przez niego projekcie ustawy o „ochronie rodziny, wolności i o przeciwdziałaniu rozpowszechniania ideologii gender oraz ideologicznego programu LGBTQ” Miłość Nie Wyklucza pojawia się kilkakrotnie jako przykład organizacji, której działania należałoby zdelegalizować. Dziękujemy za dostrzeżenie naszej pracy! 🥰
Co konkretnie planuje wobec społeczności LGBT+ Romanowski?
🤡 Zakaz aktywizmu na rzecz praw osób LGBT+, co obejmuje marsze równości, szkolenia, wypowiedzi w mediach czy edukację w przestrzeni publicznej, mediach, internecie
🤡 Zakaz finansowania działalności na rzecz osób LGBT+ ze środków publicznych ORAZ prywatnych przy jednoczesnym wspieraniu przez państwo organizacji i kościołów, które prowadzą działalność anty-LGBT+
🤡 Media i instytucje edukacyjne oraz naukowe muszą prowadzić działalność anty-LGBT+, mimo że działalność pro-LGBT+ jest zakazana
🤡 Każda osoba ma obowiązek donoszenia rodzicom, szkole lub policji, że widziała queerowego dzieciaka (tak jak dziś w przypadku nastolatków pijących alkohol)
🤡 Państwo ma wspierać terapię konwersyjną i karać próby prowadzenia tranzycji u nastolatków
W jaki sposób zapisy ustawy wskazują na karę więzienia? Chodzi o specjalną karę do trzech lat pozbawienia wolności za obrażanie uczuć religijnych, jeśli towarzyszyło temu „promowanie ideologii gender oraz ideologicznego programu LGBTQ”. Jednocześnie wszelkie przejawy aktywizmu na rzecz osób LGBT+ są określone jako obrażanie tych uczuć, a tęczowy aktywizm jako dążenie do wprowadzenia w Polsce „jawnego bądź ukrytego totalitaryzmu”.
Jak tłumaczy Romanowski, „wobec agresywnej ofensywy neo-marksizmu zwykłe środki nie wystarczą, by ocalić fundamenty cywilizacji Zachodu. Dlatego przygotowaliśmy projekt ustawy z nadzwyczajnymi rozwiązaniami. Zło genderyzmu trzeba zniszczyć u korzeni, by nie odrodziło się w nowej formie”.
Nie słychać żadnego sprzeciwu ze strony polityków PiS, a kilkoro z nich podało dalej tweet byłego wiceministra. Chroniony przez Orbána poseł nie jest może najjaśniejszą gwiazdą PiS, ale partia też niespecjalnie się go wyrzeka — podobnie jak innych polityków z zarzutami prokuratorskimi. Nie ma więc powodu, by traktować ustawę Romanowskiego jako jego prywatną inicjatywę, z którą PiS nie ma nic wspólnego. Nie można też zakładać, że jeśli PiS do tej pory nie przyjął podobnej ustawy, to przy kolejnych wygranych wyborach na pewno też tego nie zrobi. Zwłaszcza teraz, gdy uwielbiany przez PiS Donald Trump transformuje Stany Zjednoczone w faszyzującą oligarchię i otwarcie wspiera działania Putina.
Powiedzmy to sobie wprost: to jest ustawa prosto z Kremla, jednoznacznie wskazująca osoby LGBT+ jako obywateli drugiej kategorii, którzy nie tylko nie mają prawa walczyć o równe traktowanie, ale wręcz przed którymi państwo musi chronić innych ludzi. Polityka w takim wydaniu, jaką proponuje Romanowski, nie powinna mieć miejsca w 2025 roku. Jej miejsce jest na śmietniku historii — mniej więcej w latach 30 ubiegłego wieku, gdy niemieccy naziści palili bibliotekę berlińskiego Instytutu Seksuologii, wymazując dorobek nauki, którą uznali za niemoralną i nieczystą. Gdy poseł PiS, były wiceminister, dumnie wrzuca do sieci własne zdjęcie na tle płonącej tęczowej flagi i grzmi o „wypaleniu genderyzmu”, nie ma co ważyć słów i gryźć się w język. To jest ekstremizm. To taka działalność jest prawdziwym zagrożeniem, nie walka o prawa człowieka i godne traktowanie wszystkich Polek i Polaków.
Jeśli tak jak Marcin Romanowski zgadzasz się, ze działania Miłość Nie Wyklucza skutecznie zbliżają Polskę do realiów, w których osoby LGBT+ żyją pełnią praw, wesprzyj działalność stowarzyszenia 1,5% swojego podatku. Szczegóły znajdziesz tutaj w bio/komentarzu
[Maja]