To niezwykle ważny wyrok, który może otworzyć furtkę do możliwości skuteczniejszej cywilnej obrony przed mową nienawiści kierowaną do osób LGBT+.
Przypomnijmy: w 2018 roku szesnaście osób LGBT+ wytoczyło Kai Godek sprawę o naruszenie dóbr osobistych po jej skandalicznych wypowiedziach na temat osób LGBT+ w mediach.
W styczniu 2021 roku Sąd Okręgowy skrytykował słowa Godek, ale oddalił powództwo uzasadniając, że grupa osób LGBT+ nie jest wystarczająco ściśle określona, dlatego można uznać, że obraźliwe wypowiedzi nie mają bezpośredniego związku z naruszeniem dóbr osobistych poszczególnych osób, które do tej grupy należą.
Sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby orientacja seksualna została wpisana w katalog cech wymienionych w artykule 256 Kodeksu karnego dotyczącego przestępstw z nienawiści. Aktualnie wspomniane cechy to narodowość, przynależność etniczna, rasa i wyznanie lub bezwyznaniowość.
Brak wzmianki o orientacji seksualnej powoduje, że obrażanym osobom należącym do grupy LGBT+ pozostaje tylko droga cywilna lub – dużo bardziej skomplikowany – proces o zniesławienie.
Po oddaleniu powództwa przez Sąd Okręgowy rok temu, osoby pozywające złożyły w tej sprawie apelację. Teraz Sąd Apelacyjny przyznał im rację i uchylił poprzedni wyrok oddalający.
To znaczy, że sprawa wróci do ponownego rozpatrzenia, ponieważ – zgodnie z opinią SA – powodowie i powódki mają legitymację do wniesienia takiej sprawy.
Nie zmienia to faktu, że rozszerzenie katalogu cech chronionych w kodeksie karnym jest wciąż jednym z podstawowych postulatów polskich organizacji LGBT+, o których można przeczytać w Deklaracji Kongresu LGBT+ zorganizowanego przez Miłość w 2019 roku.
W tym roku zaplanowałyśmy w Miłości kolejny Kongres, na którym osoby reprezentujące poszczególne organizacje na pewno ponownie poruszą temat ochrony prawnej osób LGBT+ w Polsce i artykułu 256 kk. Możesz pomóc nam działać dalej na rzecz zmian w prawie chroniących osoby LGBT+: pamiętaj o nas podczas rozliczania podatku, możesz też wspierać nas na codzień!
A w sprawie Godek pozostaje czekać na wyznaczenie terminu ponownego rozpoznania sprawy.
Podstawowym problemem, niejako ramowym, w niniejszej sprawie była kwestia legitymacji czynnej powodów, której brak przyjął Sąd I instancji, z dwojakich powodów. Po pierwsze uznał, iż powodowie nie wykazali, iż są osobami orientacji homoseksualnej, winni oni zdaniem Sądu zaoferować dowód z opinii biegłego w tym zakresie, względnie zaświadczenie od seksuologa. Ponadto nie wykazali, że wypowiedzi pozwanej dotyczą każdego z nich indywidualnie, a zatem że noszą cechę indywidualności i bezpośredniości. Stanowisko powyższe nie było zasadne. Słuchając i rozważając sens powyższych informacji należy zauważyć, iż mają one charakter bardzo ostry, są wręcz rażące i stanowią tzw. „mowę nienawiści”.
Jeżeli chodzi o pierwszą wypowiedź, z dnia 30 maja 2018 r., to nie dotyczyła ona wyłącznie premiera Irlandii, lecz zawierała też wyraźnie zaakcentowany pogląd o charakterze ogólnym, iż osoby homoseksualne są zboczone. Druga wypowiedź, z dnia 26 lutego 2019 r., wyrażała przekonanie, iż bardzo często homoseksualizm idzie w parze z pedofilią. Nie wiadomo dokładnie co to znaczy „bardzo często”, czy prawie zawsze, czy rzadziej. Jednakże w ramach trzeciej wypowiedzi pozwana nie pozostawiła wątpliwości, jak należy wykładać jej pogląd, wskazując ogólnie, iż „geje chcą adoptować dzieci, bo chcą je molestować i gwałcić“, a zatem dotyczy to wszystkich gejów /ewentualnie szerzej osób LGBT/.
Pozwana nie przedstawiła tutaj żadnych rozróżnień, dystynkcji, wyłączeń. Oceniając tę tezę na temat osób LGBT, obiektywnie, jedynie w sposób wstępny i z pozycji neutralnego „obserwatora” na potrzeby oceny legitymacji powodów, należy skonstatować, iż są one bardzo ostre, mogą ranić i prowadzą w istocie do podziałów i antagonizmów.
Dzielą bowiem ludzi na „my”, do których należy w domyśle autorka słów oraz „oni”, „ci”, którzy są źli i robią „straszne”, niedopuszczalne rzeczy. Są do tego pedofilami, a więc zło które czynią jest jeszcze większe. Przy czym pedofilia i gwałt są przestępstwami, szczególnie nieakceptowalnymi społecznie. Prowadzi to do stygmatyzacji, wykluczenia, pogardy, strachu i nienawiści. A odczucia te rodzą agresję i nie tylko chęć „odsunięcia”, czy zabrania jakich praw, ale również chęć pobicia, czy wręcz fizycznej eliminacji, o czym świadczą przedstawione w aktach komentarze z Internetu do wypowiedzi pozwanej. Jest to zatem „mowa nienawiści”, powodująca , określając to kolokwialnie, „szczucie” na innych ludzi.
Orientacja heteroseksualna, homoseksualna i biseksualna są traktowane jako prawidłowe warianty rozwojowe seksualności człowieka.
I teraz trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy powyższe poglądy można odnieść do odczuć poszczególnych jednostek, w tym przypadku powodów. Odpowiedź na powyższe zagadnienie jest zdaniem Sądu Apelacyjnego twierdząca. Pozwana kieruje swoje słowa do określonej grupy osób. Nieprawidłowe jest stwierdzenie, iż jest to nieokreślona i niezdefiniowana zbiorowość. Wręcz przeciwnie, grupa ta jest ściśle zdefiniowana poprzez konkretne cechy, jakie charakteryzują osoby do niej przynależące. Są to osoby LGBT, a zatem geje, lesbijki, biseksualiści i transseksualiści. Owszem nie wiadomo, ile liczy osób, ale grupa jest w pełni określona i skończona.
Analiza i egzegeza wypowiedzi pozwanej wskazuje, iż miała ona na myśli wszystkich członków grupy, co nie budzi wątpliwości zwłaszcza w świetle ostatniej wypowiedzi pozwanej. Również i pierwsza wypowiedź w zakresie poglądu, iż osoby homoseksualne są zboczone nie czyni żadnych wyłączeń w tym przedmiocie. Jeżeli więc teza stawiana dotyczy wszystkich członków danej grupy, to każdy członek tej grupy może poczuć się obrażony takimi słowami. Logicznie rzecz biorąc, w świetle logiki matematycznej, stanowiącej w istocie podstawowe schematy myślenia i wypowiedzi nie tylko w naukach ścisłych, ale i humanistycznych, wypowiedź traktująca na temat każdego x danego zbioru, referuje tym samym sytuację i dotyczy każdego, dowolnie wybranego x z danego zbioru. Natomiast na ile i w jakim zakresie każdy z powodów, konkretnie wskazanych z imienia i nazwiska, wnoszących pozew, mógł poczuć się obrażony słowami pozwanej, wymaga dopiero zbadania, czego zaniechał Sąd I instancji. Sąd ten bowiem w ogóle bowiem nie badał faktu naruszenia, jego stopnia oraz bezprawności działania pozwanej, a co winien będzie uczynić w dalszym toku postępowania.
Podsumowując powyższe należało uznać, iż powodowie, o ile wykażą w omówiony już sposób, ze są gejami, lesbijkami, biseksualistami, względnie osobami transseksualnymi, za pomocą wyżej wskazanych środków dowodowych to mają legitymację czynną do występowania w niniejszej sprawie w kontekście przedmiotowych wypowiedzi pozwanej.